czwartek, 19 kwietnia 2012

Harry #12


Siedziałaś na krawężniku przy jezdni i piłaś Red Bulla, słuchając przy tym muzyki na słuchawkach, to było twoje codzienne życie. Odłączanie się od świata. Dzień, w dzień przychodziłaś w to samo miejsce, pijąc ten sam napój i słuchając muzyki patrzyłaś się na tych samych ludzi, w te same miejsca, śmiałaś się z tego monotonnego życia. Ty masz na wszystko wyjebane i nie planujesz nic, a ci ludzie muszą robić dzień w dzień to samo. Monotonia prawda? Była godzina 17. Nie spodziewałaś się niczego fascynującego w tym dniu. Czekałaś aż się zakończy i nadejdzie nowy taki sam.
- Ej, co ty robisz ? Nic ci nie jest? – usłyszałaś jakiś głos. Spojrzałaś za siebie, stał tam młody, przystojny chłopak z lokami na głowie.
- O mój Boże, Harry Styles mnie zauważył aaa.!! – powiedziałaś sarkastycznie. – Od kiedy obchodzą cię inni ? Nawet nieznajomi.
- Rozumiem, że nie jesteś zadowolona z tego, że się odezwałem. Czy ja wiem, czy na pewno nieznajoma? Codziennie kiedy przechodzę tędy , ty tu siedzisz i patrzysz się na coś popijając Red Bulla.
- Nie wiem czy zadowolona, bo prostu zwisa mi to czy ktoś coś do mnie powie czy przejdzie bez słów nawet mnie nie zauważając. Przyzwyczaiłam się do tej drugiej opcji.
- Więc się nie obrazisz jak usiądę obok ciebie ?
- Nie. – odpowiedziałaś krótko i wróciłaś do gapienia się w nicość. Harry co chwilę na ciebie spoglądał, nie wiedziałaś czy masz coś na twarzy, a może jakiś robal po tobie chodzi? Cały czas siedzieliście w milczeniu, ty nawet na niego większej uwagi nie skupiałaś.
- Czemu co chwilę na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy , jakiś robal czy coś ? – nie wytrzymałaś i musiałaś się odezwać.
- Nie, nic. – uśmiechnął się. – Nie nudzi ci się to ciągłe patrzenie na to samo? Nie masz ochoty czegoś zrobić? Zmienić jakoś cały dzień? – czujnie czekał na odpowiedź.
- Mam taką ochotę, ale po co? Lubię się pośmiać z monotonnego życia innych ludzi.
- Nie uważasz, że poprzez to, twoje życie również stało się monotonne?
- Szczerze mówiąc, nie myślałam nad tym. – spojrzałaś w słoneczne niebo. – W sumie chciałabym zrobić coś szalonego np. skoczyć na bangie, lub pójść do wielkiego parku rozrywki, w którym będzie młyn, dom strachów, w którym mogłabym się przytulić do mojego nieistniejącego chłopaka, który później wygrałby dla mnie jakąś zabawkę w rzucaniu piłkami czy lotkami. Ale po co ci ja to mówię? Nawet nie wiesz jak mam na imię.
- Masz bardzo fajne marzenia. Jak coś mówisz, to mówisz to z serca, a nie żeby komuś zaimponować. – uśmiechnął się. – To jak masz na imię?
Westchnęłaś – [twoje imię] Ale już muszę iść, niestety nie mogę siedzieć tutaj całą noc. – zaśmiałaś się i pożegnałaś z chłopakiem.
Przez kilka następnych dni, Harry przychodził do ciebie codziennie o 17 i rozmawialiście. O tobie, o nim, o marzeniach, co was wkurza w tym całym syfie (świecie). Przyzwyczaiłaś się już do jego obecności.
Był piękny dzień, znowu siedziałaś na krawężniku i czekałaś na Harrego. Jednak o 17 nikt się nie zjawił. Zaśmiałaś się do siebie i pomyślałaś jak mogłaś być taka głupia i tyle mu opowiadać, przecież on jest sławny i nie potrzebuje rozmów z tobą, ma pełno innych ludzi żeby się nie nudzić. A każda fanka wiele by dała żeby chociaż pokiwał do niej z okna. Wybiła 20. Zbierałaś się już do domu, gdy nagle podbiegł do ciebie Loczek.
- Chodź ze mną. – powiedział i pociągnął cię za rękę.
- Fajnie gdybym wiedziała gdzie. – westchnęłaś.
Zaprowadził cię do wesołego miasteczka. Ale zaraz.. przecież kiedyś tu było puste pole.
- Ej. Zaraz, zaraz. Przecież wczoraj tego tu jeszcze nie było. I gdzie ludzie? – spytałaś rozglądając się dookoła.
- Dopiero to dzisiaj postawili. – uśmiechnął się do ciebie. – Proszę nie zadawaj więcej pytać i korzystaj z okazji bo już jutro rano tego tu nie będzie.
Wzruszyłaś ramionami i pierwsze co to pobiegłaś do dźwigu, z którego można było skakać na bangie.
- Jesteś pewna, że chcesz skoczyć?
- Tak, ale proszę wejdź ze mną do góry. Będzie mi raźniej. – uśmiechnęłaś się a on się zgodził.
Staliście już na górze, facet od bezpieczeństwa zakładał ci liny i wszelkie inne uprzęże. Nadeszła twoja chwila, podeszłaś na skraj i spojrzałaś w dół. Ciarki po tobie przeszły, chciałaś już się wycofać ale Harry chwycił twoją dłoń i szepnął, że będzie dobrze i nic ci się nie stanie. Wzięłaś głęboki oddech i powiedziałaś w myślach Raz się żyje. I skoczyłaś.
Gdy już stałaś na ziemi cała się trzęsłaś. Nie mogłaś się ruszyć, byłaś w szoku, że to zrobiłaś. Harry do ciebie podbiegł i cię przytulił. Zdziwiłaś się ale w sumie czułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Następnie zaprowadził cię do domu strachu, gdzie jak się bałaś przytulał cię tak, że jedynie dentysta mógłby cię teraz tylko wystraszyć. Wychodząc z domu strachów , Hazza od razu pobiegł do sklepiku i rzucał lotkami w tarcze. Jak się trafi raz na trzy rzuty w środek tarczy można wygrać dużego misia. Harry trafił za pierwszym razem. Dostał wielką pandę i ci ją przyniósł. Następnie poszliście kupić watę cukrową, potem na młyn i wszystkie inne atrakcje, które tam były. Późną nocą, cali radośni szliście przez park.
- Dziękuje ci za to, to był najlepszy dzień w moim monotonnym życiu. – uśmiechnęłaś się słodko.
- Ja też dziękuje, za to, że spędziłaś ten dzień w sumie noc ze mną. – spojrzał ci w oczy. Przeszedł cię mały dreszcz. Powoli zbliżaliście się do siebie, aż wasze wargi się spotkały. – Teraz to też najlepszy dzień w moim życiu. – zaśmiał się i znowu zaczął cię całować, ale tym razem czulej.
_______________________________________________
Przepraszam,  że tak długo czekaliście ale musiała mnie najść wena ;D
To kto następny ? ;>

4 komentarze:

  1. KURWA KOCHAM CIĘ !!! xd
    WIĘCEJ TAKICH PLEASE !
    Kochanie Ty moje, na pewno ludzie też tego pragną. To jest zajebiste ! xdd
    dobra to jeszcze ja się zareklamuje . xd
    http://imagine-with-1d.blogspot.com/
    włazić, zapraszam . ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :D w następnym proszę Lou <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny ? (:
    Najlepiej z Zayn'em ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. czemu już nie piszecie?:(

    OdpowiedzUsuń